W ostatniej chwili zdazylam z dyzuru. Dojechalam do domu na 10 minut przed polnoca. Kieliszki i szampan juz czekaly i z T przywitalismy Nowy Rok. To bylo moje drugie powitanie. 6 godzin przed witalam Nowy Rok z Rodzicam w Polsce. Dyzur byl w miare spokojny wiec moglam powisiec na skypie. Jak sie ten swiat skurczyl! Nawet na Noworoczna transmisje z Zakopanego sie po czesci zalapalam.
Niby zadnych noworocznych postanowien, a jednak! Nie ma
to jak zaczac w Nowy Rok, bo “od poniedzialku” to juz takie oklepane. Plan na
celebrowanie czasu. I siebie. Na zwolnienie, na przemyslenie, na posmakowanie,
powochanie, poczucie i na szczera ocene. Trwam w iluzji czy naprawde dobrze mi
z tym? Status quo bo mi z tym dobrze, czy, bo mi wygodnie, czy tez boje sie
zmian. Czy ta nutka frustracji, zlosci i podirytowania, ktora mi ostatnio
czesto towarzyszy, to jakis znak, ze warto zajrzec w glab siebie? Tak. Warto. I
wiem co robic. Zmiany sa dobre, zmiany sa inspirujace, zmiany to energia, a
energia to zycie. Zmian sie tez czesto boje….“Strach to grzech pierworodny.
Niemal wszystko zło na świecie ma swe źródło w tym, że ktoś się czegoś boi.
Jest to zimny, oślizgły wąż, który owija się wokół Ciebie. Nie ma nic
okropniejszego ani bardziej poniżającego, jak żyć w bojaźni. Lucy Maud
Montgomery (z książki Błękitny zamek)”.Z drugie strony, moje ulubione powiedzenie to slowa
Mahatma Gandhi – ”Bądź zmianą, którą pragniesz ujrzeć w świecie”.
Moj przelozony powiedzil mi, ze na zrobienite wszytkiego
tego co robie, na tym samym standarcie, wystarczylaby polowa energii, ktora ja
zuzywam. Czyli na co idzie reszta? Na niepotrzebne mysli, martwienia sie,
tworznie scenariuszy, ktore w wiekszosci sie niesprawdzaja, na klotnie w
myslach … Jak pisalam juz poprzednio, moje mysli i pomysly wiruja w
szalenczym tempie, a cialo swoje. Mam plan je zsynchronizowac, oswoich.
Wsluchac sie i pojsc za ich glosem. Nie pobiec, w nerwach. Praktykuje yoga tu i
tam, mindfulness tu i tam, zdrowe zywienie tu i tam. Stop. Tu i teraz.
Zaczynamy. „Jestem Panem swojego losu i kapitanem mojej duszy”.(Williama
Henleya)
Witaj wspanialy 2018.