Wczoraj obchodzilismy Swieto Dziekczynienia. Tradycja
tego swieta siega 1621 roku. Pielgrzymi, którzy byli członkami Angielskiego
Kościoła Separatystycznego, odłamem Purytanów w ucieczce przed prześladowaniem
religijnym przypłynęli do Ameryki na pokładzie statku Mayflower. Pielgrzymi
przybyli do Plymouth 11 grudnia 1620 roku. Podczas pierwszej zimy zmarło 46 ze
102 osób zaokrętowanych na "Mayflower". Za to żniwa 1621 roku były
obfite i koloniści postanowili uczcić to świętem wraz z Indianami z plemienia Wampanoagów
ktorzy pomogli im przetrwać pierwszy rok, i w ten sposob podziekowac Bogu za
przeżycie i pierwsze obfite zbiory. Święto miało wiele tradycyjnych angielskich
obyczajów dożynkowych, ale rowniez indianskie elementy "obchodów dziękczynnych". Indianie
dostarczyli na ucztę jelenie i dzikie indyki, spozywano rowniez kukurydzę i
gotowaną dynię. Znane są tylko dwa opisy tego święta z tamtych czasow. Dpiero w
1863 roku prezydent Abraham Lincoln
oglosil Świeto Dziekczynienia swiętem narodowym.
Dzień Dziękczynienia to najbardziej jednoczące z
obchodzonych w Stanach Zjednoczonych świąt, łączacy wszystkich, niezależnie od
wyznania. Szkoly i zaklady pracy prowadza zbiorke jedzenia, ktore jest rozprowadzane
do biednych i bezdomnych. W szkole Victorka dzieci byly proszone o
przyniesienie poszczegolnych productow na cele dobroczynne. U mnie w szpitalu
stoja kartony do ktorych mozna wlozyc product na cele charytatywne. Jest
rowniez tradycja “Turkey Pardoning”, wprowadzona przez Harry Truman po
zakończeniu II Wojny Światowej, iż przed Świętem Dziękczynienia urzędująca
głowa państwa ułaskawia świątecznego indyka, ktory moze sobie juz „bezstresowo”
dozyc spokojnej starosci.
Zwyczaj uroczystej kolacji i jej cel przetrwał do
dziś. Przy obficie zastawionym stole z
tradycyjnym menu, w gronie rodzinny i przyjaciol, dziękujemy Bogu za udany rok
i za wszystko, co dobrego nas spotkalo. Jest przy tym duzo smiechu, ale rowniez
wzruszen i szczesliwych lez. I tak jak ja dziekowalam za moich bliskich, i za
przyjacil, ktorzy sa tu maja rodzina zastepcza, a T wyrazil wziecznosc, ze mnie
i Vivtora, i o dziwo, za to ze zanalazlam prace, ktora co prawda mnie “pochlania”
ale rowniez uszczesliwia, i oboje bylismy wdzieczni za nasz radosny dom, to
przyjaciele uchodzcy z Bosni, ktorzy przez zamieszki wojenne byli rozdizeleniz
od roziny przez ponad 2 lata, dziekowali za pokoj, dach na glowa, i za to, ze
im wkoncu wystarcza jedzenia, bo pamietaja i inne czasy.
Menu Swieta Dziekczynienia jest tradycyjne. Na stole
króluje pieczony indyk z sosem żurawinowym, słodkie ziemniaki, kukurydza, i
ciasto z dyni lub orzechow. Oczywiscie kazda z rodzin modifikuje menu i ma swoje
tradycje. I tak u nas tradycyjnie T przyzadza indyka. Farsz do indyka zainspirowany “polska zona” zawiera oprocz warzyw zawsze
polska kielbase i budzi zachwyt wsrod gosci. Tym razem zamowilismy z
wyprzedzeniem indyka z farmy i otrzymalismy 8.6 kilogramowego gigantaJ. Musze przyznacz, ze sosu
żurawinowego u nas nie ma, bo nie przepadamy. Rowniez meczylam sie bzrdzo, ze
slodkimi ziemniakami, ktore sa najczescie doprawiane miodem, lub syropem
klonowym i orzechami. Nie za bardzo to odpowiada mojej palecie smakowej i na szczesie
jestesmy pod tym wzgleden
zgodni z T. Wiec przyrzadzam je z cytryna, czosnkiem,
rozmaryna i chili. W tym roku zrobilam rowniez przystawke z zielonych szparagow
z kawaleczkami pieprznego boczku i upieklam ciasto z dyni. Byl to moj pierwszy
ekperymen dyniowy, i chyba udany, bo pomimo niepozornego wygladu ciasto
zniknelo ze stolu tego samego dnia, wiec przepis zostanie wpisany do “mojej ksiegi”.
Przyjaciele przyniesli rozne specjaly i tak mielismy kalofiorowe puree,
cukiniowe “spaghetti”, grzybki z pomidorkami, “serbijski sernik”-ktory nie byl
slodki, a raczej przypominal w smaku spanakopita, i salate ze szpinaku z
orzechami pekanowymi i feta. Ach no i jeszcze ciasto pekanowe. Bylo “special”,
jak zawsze. Jest to ulubione swieto T. i w tym roku zaskoczylo nas…sniegiem!
A to rozne dania przyniesione przez przyjaciol. |