wtorek, 17 grudnia 2013

Blogosc.

Podkrecilam zaluzje, zapalilam choinke. Snieg pada. Zielona herbata z zurawina, klasyczna muzyka w radiu ( wlasnie skonczylam moj repertuar swiateczny i wymienilam na klasyke). Kartki swiateczne wypisane. Ciasteczka upieczone. Prezenty na wpol kupione, reszta to juz w Houston. Choinka ubrana i slicznie pachnaca. Blogosc. Uwielbiam zime. Moge patrzec na spadajce platki sniegu godzinami. To najlepsze co moze byc. Siedziec w cieplutkim domku z czyms pachnacym i smacznym do picia i patrzec jak Pani Zima trzepie tu swoje poduszki. Bardzo uduchawiajace. Nie wim dlaczego tak zima na mnie zawsze dziala. Nie moge sobie wyobrazic mieszkac w "krainie slonca" (i raka skory), bez czterech por roku. W tym wlasnie punkcie mamy zdecydownie rozbiezne poglady z T. Oczywiscie ciesze sie na Swieta w Teksasie, bo bedzie duzo rodziny, no i nowy "kuzyneczek" zapowiedzial swoje przybycie na 25 grudnia, wiec Swieta mozemy spedzic w szpitalu, wszystko uzaleznione od tej malej istotki. Ale....Swieta w Polsce! Zapach zupy grzybowej. Bigos. Nie robiony oczywiscie na Swiata, ale Mama zawsze zamrazala "uczciwa" resztke ze swoich barburkowych imienin i bylo jak znalazl, jak przyjezdzalysmy ze studiow do domu. Kompot z suszonych owocow. Puchatek robil pyszne ciasteczka o nieromantycznej nazwie "od szporowej", i kulki z mleka w proszku- stare, socjalistyczne przepisy 'bidy". Niepowtarzlne smaki! Niezapomniane, dramatyczne wspomnienia mysich lapek na tych wlasnie kuleczkach-udekorowanych kropka czekolady, ktore to wystawione do piwnicy do zastygniecia, znalazly nieproszonych amatorow. Bylo wiel lez, i krzyku i naszej psinie trafil sie ten niezly zakasek a my musielismy sie obejsc bez "kuleczek z mleka w proszku". Nawet nie wiem czy takie mleka w proszku wciaz sa produkowane. A moje tradycyjne ciasteczka swiateczne to "kruszonki-cytrynowe", koniecznie w ksztalcie gwiadek! Przepis wyciety kiedys przed laty z gazety (z "Twojego Stylu", zeby zadosc uczynic sprawiedliwosci) i corocznie odswiezany, w innej wersji dekoracyjne. Choc najlepsze - dla mnie, to takie posypna zwyklym cukrem pudrem. Od paru lat, kiedy to moj maly pomocnik kucharzy ze mna i dzielnie walkuje i wycina ciasteczka, musze pojsc na kompromis, i w zamian za ta nieocenione pomoc  zgodzic sie na inne ksztalty np. auto i inne wersje dekoracji np M&M, gdzie tylko co piata trafia na cisteczko, a reszta gdzies sie tajemniczo zapodziewa. Tak, Swieta w Polsce....niepowtarzalne. O prosze, pominelam, jak moglam - Pierniki!!!!! Tatus zawsze byl od piernikow! Co roku inny przepis , bo zawsze bylo cos nie tak, ale pierniki miekksze lub twardzsze zawsze byly! Ja lukrowalam, posypywalam, dekorowalam.  Musze zaraz skypnac, i sie dowiedziec jak stoja "piernikowo" w tym roku. A potem bede mogla delektowac sie zima w calosci- musze odebrac Victrora z przedszkola. I nie mam najmniejszego pojecie jak to zrobie. Bo wozkiem nie przejade, bo juz nie proszy, a sypie calkiem porzadnie i ma nie przestac az do jutra rana. Hmmmm.....sanki? 
A do co do Swiat, to jeszcze tu wroce.



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz