Jestem przerażona. Od paru dni obssesyjnie sprawdzam wiadomosci na moim telefonie. Co troche i wszedzie. Dzieki ci Niebiosa za taki wynalazek jak smartphone, bo innaczej nie byla bym w stanie normalnie funkcjonowac, tylko bym siedziala przed telewizorem. Tak to przynajmniej moge w miare – podkreslam, w miare - mechanicznie wykonywac moje dzienne obowiazki, choc moje mysi sa hen, hen daleko na Ukrainie.
Nie mam slow do okreslenia jak bardzo współczuję wsztkim ludzia tam. Niezależnie
od przynależności, racji, religii, kultury, czy czegokolwiec co ich dzieli. Lub
tego co wydaje im sie, ze ich dzieli. Zachowanie Putina…na to nie ma slow. Odwalił
dla swiata fantastyczna pokazuwe normalności – olimpiade; nie kwestjonuje – piękną! Na ceremoni zkonczenia to i mnie sie lezka
zakrecila w oku. Piekno rosyjskiego spadku kulturowego, ich literature, poezja,
serdecznosc ludzi jest dla mnie nie do podważenia. Prawie zlagodnialy moje
uczucia wzgledem Putina. A tu teraz
masz! Jego mania wielkosci polaczona z panika utraty chocby najmniejszego
wplywu jest przerażjaca. To czlowiek nieobliczalny ktorego nalezy sie bac. Nie
chce zajmowac stanowiska politycznego, ale te powolne rozdrabnianie sie Europy
nie za bardzo mi sie podoba. Na ziemiach z tak bogata historia, mozna sie
dopatrywac korzeni i powiazan w tak wielu kierunkach! Dlatego, ze przed “set” laty
Rosjanie zludnili Krym …. , well…Aleksander Wielki tez tam byl, dlaczego Grecja
nie rościć sobie prawa?
Patrze na tych biednych ludzi w niepewnosci i strachu,
czekajacych godzinami na ulicach Kijewa na wyrok dotyczacy ich zycia. żołnierzy
uzbrojonych po zeby w gotowosci bojowej żeby uderzyć w CZLOWIEKA! W innego
czlowiek. W inna istote z krwi i kosci w imie czego????? Przeciez w takich sytuacjach nigdy nie ma
wygranej! Gina ludzie! Przegrywaja obydwie strony!
Mysli moje biegna do Mirka. Choc mialam okazje spotkac go
tylko raz, żywo pozostał w mojej pamięci. Dobry, drobny czlowiek, główny
dyrygent Wielkiej Orkiestry. Opuścił Ukraine bo konszachty polityczne
kolidowaly z jego osobistymi przekonaniami i wiarą. Wiarą tak mocna, ze
troszke, bylo mi az za bardzo. Zrezygnowal z honorow i wielkich pozycji i przywedrowal
do maleńkiej miesciny na poludniu Polsk, gdzie zbudowal swoje zycie na nowo. Od
podstaw. Z niczego. Mile wspominam troske Rodzicow i ich znajomych o niego,
pomoc w odnalezieniu sie. Ale przede wszystkim
pamietam jego wdzięczność. Jego bezgraniczna wprost wdzięczność za wszystko. Za
spedzenie wieczoru z nami, za stary mebel, ktory ktos mu dal na “nowa droge”. Wdzięczność i radość istnienia. Jego niezachwiana
wiara w Boga, optymizm, przepiekny spiew - bardzo i mile wspominam tamten wieczor
i jego. Mirek pozostawil na Ukrainie swoich rodzicow i synka ( z tego co
pamietam to bardzo nieladnie mu sie malzenstwo rozpadlo). Raz w miesiacu
pakowal w plecak co sie da - a przede wszystkim jedzenie i wyruszal w podroz na
Ukraine. Nierzadko zdarzało mu się że musial przemierzac czesc drogi piechota. Historie
o łapówkach
i koszmarach na granicy nie mieszcza sie w glowie. Jak myslimy o”dochodzacych
tatusiach” to zawsze jakies takie negatywne światełko sie nam zapala. Nie w
przypadku Mirka. Zycie zapisalo mu taki scenariusz, ze sa za soba na odleglosc,
ale wiem, jestem swiecie przekonana, ze on rob i daje z siebie co moze. I nie
chodzi tu o pieniadze.
Dawno nie slyszalam, i nie pytalam Rodzicow co sie
dzieje u Mirka. Ale dzis, słuchając wszystkich tych okropności w wiadomościach,
żywo powróciło wspomnienie Mirka. Serce mi się ściska, na mysl o ojcu, ktory byc moze
nie wie co sie dzieje z jego dzieckiem.
Tak bardzo zyczylabym sobie i wszystkim, wlaczyc
telewizje i uslyszec, ze juz po wszystkim, ze sytuacje zostala rozwiazana
ugodowo. Raz i na zawsze.
Co do Putina , mam podobne odczucia...są ludzie , którzy nigdy nie powinni dojść do władzy....
OdpowiedzUsuń