środa, 12 marca 2014

Matki dzieci podziurawionych.

Po wczorajszych komentarzach i mailch dotyczacych “dziury w bucie”…przede wszystkim - milo mi sie zrobilo, bo widze, ze ktos mnie czyta, a to jest “cos”. Pisanie w virtualna przestrzen, bylo/jest jednak troche deprymujace. Wiec dziekuje z calego serca, za kazdy Wasz komentarz i mail. Jak widze, moj niepokoj dotczacy jednej dziury w bucie jest niczym nie uzasadniony. Ba, zdalam sobie sprawe, ze jest preludium do przyszlosci pelnej dziur, poszarpan, klejow, gum i innych tego typu inowacji, z ktorymi bede musial sie wkrotce zapoznac. Wiec chyba przerzuce sie na odziez z “tanszej polki” skoro i tak ma wystarczyc tylko “na chwile”.

Tak, troche ta rzeczywistosc odbiega od mojego wyobrazanie o macierzynstwie. Mialam miec na kolanach siedzace spokojnie dziecie, czysciutkie, pachnace, w ladnie odprasowanym, modnym (wedle mojego gustu) ubranku i zlotych loczkach. Mielismy sobie czytac Kubusia Puchatka, a potem malowac obraki natchnieni przeczytana historia. Takkkk…..Na kolana to sie Victorcio ciagle bardzo chetnie wdrapuje, ale jest daleki od czystosci i ladu pomimo codziennych kapieli, ktore zreszta uwielbia (ku zgrozie, bo lazienka jest za kazdym razem zalana, bo mlody trenuje koszykowke w wannie). Mamy spodnie z dziurami na kolanch, podszulki z Super – “cos tam”(rano zabiera zdecydowany glos co do wyboru ubrania), grzebien wystepuje w naszym zyciu tylko w wersie piosenki, a zreszta i tak jest niepotrzebny, bo tatus pilnuje zeby wlosy bron Boze nie byly za dlugie (1.5 cm to maks). No i ta dziure w bucie. Kubus Puchatek jest nudny i dla dziewczyn. Bo dziewczyny sa takie


nudne….tylko by sie chcialy bawic w princess, albo koniki. Nuuuu-dne! Na Swieto Dziekczynienia dzieciaki w przedszkolu dostaly kartke z wieloma malymi rysuneczkami i mialy zakreslic za co sa wdzieczne (->Swieto Dziekczynienia). Victor zakreslil dom, jedzenie, zabawki ect. Zrobil rowniez koleczko na rysunku przedstawiajacym chlopca i dziewczynek: Jestem wdzieczny za moich przyjaciol, po czym zamazal dziewczynke, bo jest wdzieczny tylko za chlopcow-przyjaciol…..

No wiec z Kubusia Puchatka nici…. Caly pokoj Victora (posciel, obrazki, zabawki, dywanik) zanim przyszedl na swiat byl przygotowany w tematyce Kubusia Puchatka. Jak juz to tygrysek, bo on caly czas skacze, wiec mamy cos wspolnego.  Victor tez caly czas sie rusza, wiec czytanie jest raczej nie mozliwe.Najwyzej szybkie przerzucenie kartek z opisem sytuacji zawartym w jednym zdaniu. Co do malowanie…tragedia. Victor przynosi z przedszkola tego typu rysunki.


Porownujac do jego rowiesnikow, jestem BARDZO zaniepokojona. Dzieciaki maluja domki, ludzi, kwiatki ect. Co prawda jest to wszystko koslawe i niewymiarowe,  niemniej jednak przypomina “cos”. Victora rysunki to jedna wielka bazgranina. Rece i nogi ludzia wychodza z glowy, tulowia nie ma. Probowalam z nim namalowac balawana. Nie byl w stanie narysowac trzech kolek jedno pod drugim. Za kazdym razem konczylo sie spazmatycznym kresleniem blizej nieokreslonych rzeczy. Dla mnie blizej nieokreslonych. Bo Victor potrafi dokladnie powiedziec co kazdy z tych bohomazow przedstawia. I tak na rysunku z lewej to statek kosmiczny Batmana ladujacy na jakiejs tam planecie, a sam Batman jest w lewym gornym rogu(to czarne!!!!). Na rysunku po prawej jest fontana. Delikatnia  zapytalam sie: - Synku, a to czerwone to co? – To, slonce odbijajace sie w wodzie, mamo. No to mi szczeka opadla, bo uwazam, ze to dosc inteligentne jak na niespelna 4,5 latka. Niemniej jednak…jestem za kreatywnoscia, ale chyba wolalabym te koslawe domki domkopodobne.

Rodzina zabawa z farbami.
 

1 komentarz:

  1. A ja wlasciwie to widze i statek kosmiczny i batmana, a fontanna to cudo ! Ma chlopiec fantazje !
    A co to za zabawa rodzinna na ostatnim zdjeciu? Wyglada b. ciekawie.

    OdpowiedzUsuń