Do Galveston zawsze chetnie wracam. Rodzice T maja tam
apartament z pieknym widokiem na Zatoke Meksykanska. Do tej pory zawsze
jechalismy sami, tym razem Victor na towarzyszyl. Oczywiscie dla niego wieksza
atrakcja byl basen, niz morze, ale i
tak dal sie zaciagnac na zbieranie muszelek. No i oczywiscie skakanie na fale morza. Miasto Galvestone leży na wyspie Galveston, połączonej ze stałym lądem dwoma mostami drogowymi, jednym kolejowym i przeprawą promową. Miasto zajmuje niemal cały obszar wyspy, z wyjątkiem stanowiącej enklawę miejscowości Jamaica Beach. Statek hiszpańskiego podroznika Cabeza de Vaca i jego załogi rozbil sie o brzeg wyspy lub w pobliżu w listopadzie 1528 nazywając ją "Isla de Malhado" - "Wyspa złego przeznaczenia" . W 1785 roku Hiszpański badacz José de Evia nazwał wyspę Villa Gálvez na cześć Bernardo de Gálvez y Madryt, hrabiego Gálveza. Sama osada Galveston na wyspie został a zalozone około 1816 roku przez francuskiego pirate Louis-Michel Aury w celu wsparcia rebelii Meksyku przeciwko Hiszpanii. W 1817 roku Aury wrócił z nieudanego ataku przeciwko Hiszpanii, aby znaleźć Galveston zajęty przez pirata Jean Lafitte, ktory to pozostał w Galveston do 1821 roku, kiedy to marynarka wojenna Stanów Zjednoczonych zmusiła go i jego bandytów do opuszczenie wyspy.
tak dal sie zaciagnac na zbieranie muszelek. No i oczywiscie skakanie na fale morza. Miasto Galvestone leży na wyspie Galveston, połączonej ze stałym lądem dwoma mostami drogowymi, jednym kolejowym i przeprawą promową. Miasto zajmuje niemal cały obszar wyspy, z wyjątkiem stanowiącej enklawę miejscowości Jamaica Beach. Statek hiszpańskiego podroznika Cabeza de Vaca i jego załogi rozbil sie o brzeg wyspy lub w pobliżu w listopadzie 1528 nazywając ją "Isla de Malhado" - "Wyspa złego przeznaczenia" . W 1785 roku Hiszpański badacz José de Evia nazwał wyspę Villa Gálvez na cześć Bernardo de Gálvez y Madryt, hrabiego Gálveza. Sama osada Galveston na wyspie został a zalozone około 1816 roku przez francuskiego pirate Louis-Michel Aury w celu wsparcia rebelii Meksyku przeciwko Hiszpanii. W 1817 roku Aury wrócił z nieudanego ataku przeciwko Hiszpanii, aby znaleźć Galveston zajęty przez pirata Jean Lafitte, ktory to pozostał w Galveston do 1821 roku, kiedy to marynarka wojenna Stanów Zjednoczonych zmusiła go i jego bandytów do opuszczenie wyspy.
Galveston przez większość roku sa miejscem wypoczynku dla mieszkańców Houston. Godzina drogi z centum miast i zmiast wiezowcow i korkow samochodowych, urokliwe miasteczo i wakacyjny klimat. Choc musze dodac, ze rafinerie naftowe, sa czascia krajobrazu, jako ze pola naftowe leza pod dnem Zatoki (glowne zrodlo dochdowe Teksasu). Czasy świetności Galveston to przełom XIX i XX wieku. Galveston byl jednym z glownych portow kontynentu Polnocnej Ameryki, przystajnia przyjmujaca europejskich emigrantow, byl rowniez stolica Republiki Teksanskiej.
stawiaja wiekszosc budynkow na palach, co powinno uchronić je przed zmieceniem przez fale przelewające się przez wyspę z Zatoki Meksykańskiej do Galveston Bay, niemniej jednak natura jest nieprzewidzialna. Z dnia na dzien robilo sie coraz nieprzyjemniej. Pewnego ranka zobaczylismy na plazy wozy roznych stacjl telewizyjnych nadajacych transmisje, ludzi dzwigajacych worki z piaskiem, wszedzie wyswietlane napisy “prosze zaopatrzyc sie w wode i paliwo”….wrzucilismy rzeczy do walizki i ruszylismy w powrotna droge do Houston. Od tej chwili huragan byl juz tylko jednym tematem. Zrozumialam o co chodzi w komunikatach “prosze zaopatrzyc sie w paliwo". Jak nagle trzeba opuscis mieszkanie i uciekac wprost przed siebie to sie nieraz godzinami stoi w korkach samochodowych. Samochody, ktorym zabraknie benzyny sa spychane na pobocza, zeby nie blokowac i tak nieprzejezdnych drog. Dojechalismy do Houston (gdzie miaszkaja moi tesciowie) szczesliwie.
W miedzyczasie przyszedl mail od lini lotniczych, ze proponuje przelozenie lotu. T zaja sie tym, a my na wszelki wypadek pojechalismy do sklepu. Przypomnial mi sie stan wojenny….puste polki. Nie ma wody, chleba, i baterii. To ponoc najwazniejsze. W drodze do domu zaczelo padac. W domu zaczelismy – a wlasciwie glownie to Victor pomagal, napelniac wszystkie mozliwe pojemniki woda. T udalo sie zdobyc bilety lotnicze!!! Wiec znowu do samochodu i na lotnisko, z dusza na ramieniu czy samolotu nie odwolaja w ostniej chwili. Odlecielismy…co prawda z przygodami, bo w Waszyngtonie okazalo sie, ze sprzedano nam bilety na wyrost, i w samolocie nie ma juz miejsc… Sa dobrzy ludzie na tym swiecie….3 studentow zrezygnowalo ze swojego lotu dla nas. Zdaje sobie sprawe, ze linie lotnicze im to zrekompensuja, ale dla nas to byla wielka rzecz!byla polnoc i bylismy tacy zmeczeni i glodni. Obiecalm sobie, ze kiedys to tez dla kgos zrobie. Nsze wakacje skonczyly sie… dosc brutalnie. Jestesmy spowrotem na naszej Aleji Zachodzacego Slonaca. Bezpieczni. Ale Rodzina i Przyjaciele w tej chwili walcza z zywiolem. Kolega T, weterynarz evakuluje chora mame i zwierzeta ze swojej kliniki….
Cieszę się, że udało się Wam wrócić do domu. Mam nadzieję, że Waszym bliskim nic się nie stało. Zniszczenia, jak widzę w wiadomościach, są olbrzymie.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam z Tajwanu, który w tym roku został (jak na razie) oszczędzony przed tajfunami/huraganami.