Po latach szukania, probowania i krzywienia sie, powiedzialm dosc. Tak naprawde to zainicjowal to T, twierdzac, skoro caly czas narzekam na tutejszy chleb, to czemu nie upieke sama. No i sie zaczelo. Mierze, mieszam, dolewam, czekam, zmieniam maki, konsultuje internet i ludzi, i proboje piec chleb. Chleb…nasz polski pachnacy, chrupiacy chleb. Smak dziecinstwa. Smak domu. Dla mnie szczegolnie domu dziadkow. Z do dzis nieznanego mi powodu dziadek moj wstawal doslownie w srodku nocy (3-4 nad ranem) i szlismy razem do piekarni po chleb. Pamietam zapach, teraz wim ze to zapach drozdzy, bo tak pachnie ostatnio moja kuchnia. Pamietam wiec ten zapach, piec, piekarzy (mniemam) wyciagajcych chleby dlugimi drewniaymi lopatami i formy chlebowe w ktorych wylegiwaly sie koty! Dom dziadkow zawsze bede kojarzyc wlasnie ze swiezym chlebem. Albo z “grzankami”, ktore to Babcia przygotowywala w oczekiwaniu na nasz przyjazd. W ich domu stal prawdziwy piec. Na wegiel. Mial mnostwo dzwiczek i mial pojemnik na popiol i pogrzebacz, ktorym sie przesuwalo fajerki zeby wlozyc wegiel albo drewno. W za jedne z tych “dzrzwiczek” Babcia Nadzia kladla kromki chleba z maslem albo plasterkiem sera zoltego, i zapiekala je. Zagladalysmy tam zawsze w moja Siostra w poszukiwaniu czegos smacznego. Otwieralo sie dzwiczki a na “kratce” lezaly rozne pysznosci. Piec dudnil, bylo cieplo, rodzinnie, bezpiecznia. Zycie toczylo sie wokol pieca. I byl chleb…ten jeden jedyny w swoim rodzaju.
"Do kraju
tego, gdzie kruszynę chleba
Podnoszą z ziemi przez uszanowanie
Dla darów Nieba....
Tęskno mi, Panie..."
Podnoszą z ziemi przez uszanowanie
Dla darów Nieba....
Tęskno mi, Panie..."
(C. K. Norwid)
W Polsce pierwsze wzmianki o chlebie
siegaja czasow krola Bolesława Chrobrego. Legenda głosi, że „Bolesław
Chrobry, jadąc na spotkanie z Ottonem III, poczuł nagle miły zapach. Gospodarz
domostwa, z którego się on unosił, poczęstował króla chlebem. Ten zaś, na
pamiątkę wydarzenia, nazwał miejscowość Piekarami”. W XII wieku zaczely sie
pojawiac pierwsze mlyny a wraz z nimi cechy piekarskie. Najstarszy z nich
założono w Krakowie w 1260 roku na mocy przywileju księcia Bolesława
Wstydliwego. W trakcie przygotowań do
wojny z Krzyżakami, król Władysław Jagiełło, zamówił u krakowskich piekarzy 16
wozów precelków, znanych ze swego smaku oraz trwałości. Czyzby w tym wlasnie tkwila
tajemnica wygranej bitwy pod Grunwaldem :)
1637 wydano zarządzenie, które brzmiało: „Godłem
cechów piekarskich jest precel trzymany przednimi łapami gryfów, z koroną po
środku”. Umieszczając godło na pieczęciach cechowych, cechowi piekarze
starali się wzmocnić swoją pozycję w stosunku do konkurencji z poza cechu. Mikołaj
Kopernik pośród wielu swoich zajęć, zajmował się również naukowo… chlebem. W
swoim dziele pt. „Panis coquendi ratio” („Obrachunek wypieku chleba”) zawarł
przepis pieczenia wraz z tablicami pozwalającymi wyliczać należne ceny chleba.
Historia
chleba obejmuje 100 wieków. 10 tysięcy lat temu człowiek rowniez posilał się
chlebem. Zmienil sie wyglad chleba i mechanizacja, choc zasady wypieku ulegly
niewielkiej tylko zmianie, W Rzymie za czasów cesarza Augusta istniało ponad
500 piekarń, a w Atenach na 500 lat p.n.e. znano 50 gatunków pieczywa. W 1670r
parlament francuski zezwolił na używanie drożdży.Upłynęły jeszcze dwa stulecia
zanim wymyślono drożdże prasowane.
Każdy
naród i kraj miał swoj wlasny "przepis" i metody wypieku chleba. Nasz Polski chleb, to nie tylko
chleb, ale tez symbol religijny, symbol życia. Jego brak oznaczał głód i
śmierć. Traktowany jako dar Boży, chleb darzono szczególną czcią.
Wiele osób nie wyrzuca pieczywa, a to, które upadnie, podnoszone jest
z ziemi z należnym szacunkiem i całowane. Chleb to rowniez nasz symbol
gościnności i otwartości
Do
naszych polskich tradycji należy witanie przybywających „chlebem i solą”. Nasza
zasada „postaw się, a zastaw się” to
sposób goszczenia w wielu polskich domach. Nie zawsze racjonalny, ale taki
nasz, swojski, odzwierciedlajacy nasza szczodra i otwarta słowiańska dusze. Coz sie dziwic, ze emigrujac wyjeżdżamy
za tym przyslowiowym chlebem, a chleb tak wlasciwie jedzie za nami. Na koncu swiata szukamy "naszego
chleba", tego jedynego smaku, tego z chrupiaca skorka. Pietka chleba z maslem…coz moze byc
lepszego. Smak dziecinstwa, wakacji u Babci i Dzidka, czas beztroski i bezpieczenstrwa.
Jakiez bylo moje zdziwienie i radosc, kiedy to w malutkiej piekrni w malutkim
misteczku wsrod pagorkow Nowej Anglji ujrzalm potezny bochen chleba. Zlapalam Viktorka na rece pokazujac i
objasniajac, ze taki chleb to sie piecze w Polsce. Nie mialm zadnych
watpliwiosci, to tylko mogl byc Polski chleb. No i byl….Ktos podlapal moje
slowa i “Pan Piekarz’ okazal sie nie tylko Polakiem, ale Polakiem fanatykiem
chleba na zakwasie i wszystkiego co “zrob sam”. A wogole to teraz zaden “pan”
ale fajny kolega Maciek. A zeby kolo sie zamknelo, bo historie sie powtarzaja,
a swiet tak naprawde jest maly, po “natychniastowym zapoznaniu sie przy chlebie”
okazalo sie, ze Macka Mama uczyla polskiego w szkole we Wrzesni syna przyjaciol
moich rodzicow. Od i tyle na dzis.
Dawno nie było takiego artykułu. Bardzo fajny wpis.
OdpowiedzUsuń