sobota, 17 grudnia 2016

Szalom alejchem (hebr. ‏שָׁלוֹם עֲלֵיכֶם)‎

Chcialabym powiedziec, ze to byl moj ostatni dyzur w tym roku, ale niestety moj ostatni bedzie prawdziwie ostatni bo w Sylwestra. Niemniej jednak juz sie Swiatecznie nastrajamy. W tym roku niestety bez moich Rodzicow. Coz, nie moge narzekac, bo ostatnie dwie Wigilije spedzilismy (prawie) razem. Z moimi jak i z T rodzicami. W tym roku moja Siostra przylatuje z Londka (jak po naszemu nazywamy Londyn) do domu, a do nas przylatuje tesciowie z Teksasu. Wciaz sie zmagam z menu, ale to jest raczej przyjemny problem.  Jutro lukrowanie i dekorowanie ciasteczek. A jak zdaze to upieke jeszcze Linzer. Chcialabym tez siasc razem z Victorkiem i zrobic pare recznych dekoracji swiatecznych. A szczegolnie taka duuuuzzzzaaa gwiazde.


W zeszlym tygodniu poszlismy na inscenizacje “Nocy w Betlejem”. Kolezanak z pracy nam to zapropnowala i poszlismy, szczerz mowiac nie wiedzac co nas czeka. Juz przed Kosciolem palilo sie ognisko, a przy nim stali (przemarznieci)  Trzej Krolowie. Przy wejsciu dostalismy, kazdy z nas sakiewke z monetami. Zaintrygowani poszlismy dalej. W ogromnej sali z po czesci  “stajennym zapachem” byly postawione imitacje malych straganow, zagrod i domkow….po prostu miasteczko Betlejem.  Samo słowo „Betlehem” znaczy po hebrajsku „dom chleba”, jest połączeniem dwoch słów hebrajskich: bet, oznaczającego dom, oraz lehem – chleb. Wiec jak na dom chleba przystalo centralne miejsce zajmowala piekarnia gdzie moglismy usiasc i wysluchac jak w dawnych czasach wygladala wieczerza. Jak rowniez poczestowac sie kawalkiem chleba i oliwkami, ktore sporzylismy po wspolnie odmowionej modlitwie po hebrajsku. Byla zagroda z prawdziwymi zwierzetami i zaklad stolarski gdzie moj Victorek z radoscia wbilal gwozdzie w lawki na ktorych potem moglismy usisc w “pobliskiej piekarni”.  Byl stragan z welna gdziem mozna bylo sprobowac tkac, stoisko z koralikami gdzie dzieci robily bransoletki, stragan gdzie robiono deser baklawa i stragan z owocami. Wykonawcy tego pomyslu  jak i wiele dzieci bylo przebranych w stroje tamtejszych czasow. Dzieci na podlodze bawily sie prostymi drewnianymi zabawkami urzywajac suszone nasiona jako pionki do gry. Moje uwage przyciagnal stragan z przyprawami, gdzie mozna bylo w drewnianym moździerzu zmielic nasiona tworzac wspaniale kombinacje smakowo-zapachowe. Ale milalam ucieche!  Placac moneta (otrzymana przy wejsciu)  przyprawa byla pakowana w plocienna szmaktke i przewiazywana sznureczkiem. Byla tez oczywiscie szopka w glownym miejscu, z “prawdziwym Dzieciatkem”, jak rowniez po sali chodzili zolnierze Cezara Augusta. Wokol rozbrzmiewala muzyka, przerywana spiewm zebranych. Wszyscy poddzali sie nastrojowi, rozbrzmiewaly pozdrowienia  Szalom alejchem (hebr. ‏שָׁלוֹם עֲלֵיכֶם)‎ co oznacza „pokój wam”, a na co odpowiada się najczęściej alejchem szalom (hebr. ‏עֲלֵיכֶם שָׁלוֹם‎) – „i wam pokój”. Powiedziano nam ze “Noc w Betlejem” jest organizowana juz od 10 lat i staje sie coraz bardziej popularna. Nawet nie zdazylismy wyjsc jak Victor zapowiedzial sie juz ze tu wroci w przyszlym roku.  

Do wszystkich Was moi drodzy i do Aleppo -  szalom alejchem.  



Kombinacja ktora mnie zachwycila to
mieszanka: szalwia, kolendra, gozdzik,
 cynamon i kardamon.


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz