czwartek, 30 stycznia 2014

Ali.


Postanowilam wziąć byka za rogi, czy ogon, czy jak się tam mówi i porozmawiac z Ali. Oczywiscie nie planowalam poruszać tematu “duzej dziewczyny” tylko taki maly “small talk”. Przyprowadzilam dzis rano Victora do przedszkola i nawet zgrabnie sie zaczelo. Od zimy, noszenia czapek, przeszlysmy do tematu wlosow i tak w rozmowie wyszlo,  ze w zeszlym roku ona ogolila sobie glowe i przekazala wlosy dla dzieci po chemoterapi. Naprawde zaniemowilam! Mlodziutka panna i taki gest! Takie zaangażowanie. Dziala juz od lat w organizacji do pomocy dziecia z nowotworami.  Jak powiedziala:  “chcialam zrobic cos, co i dla mnie mialo by emocjonalne znaczenie, cos co i dla mnie bylo by wyrzeczeniem, w co sie zaangażuje i o czym nigdy nie zapomne.  Dac pieniadze jest latwo”.  Latwo!!! A ile osob daje? Tak na prawde z serca daje, a nie tylko w ramach odpisania od podatku?!  Opwiedziala mi , jak sie do tego przygotowywala, ze przestala farbowac wlosy, zeby byly zdrowe,  jak sie czula przez te pierwsze dni bez wlosow.  Jak duzo ludzi wokolo jej pomoglo,  jak sie juz zdecydowala na ten krok. W przedszkolu dostala pare dni wolneg  -  platnego wolnego, co nie jest samo przez się zrozumiale w tym kapitalistycznym kraju, plus zrozumienie i poparcie ze strony kadry dyrektorskiej - ponoc niektore dzieci wystraszyly sie jej ogolonej glowy. Jak rodzice innych dzieci zlozyli sie i tez przekazali jakies pieniazki dla organizacji. Ktos napisal artykul w gazecie, co rowniez przyczynilo sie do natepnych datkow. Przyjaciele robili czapki, czapeczki, chusteczki az wlosy jej odrosly. Jak popchniecie klocka domino. Akcja-reakcja. Nagle wszyscy wokół otworzyli siebie, swoje serca.

Teraz to mi dopiero glupio, jesli Victor naprawde sie do niej zwraca per “duza dziewczyna” . I jeszcze raz…..nie oceniaj po wygladzie! Pomijajac wyglad, jakos nie uwazalam Ali za najlepszej z wychowawczyn. Jakos mialam odczucie, ze nieraz idzie na łatwiznę. Teraz moge sie biczowac za takie myslenie. Bo co? Ja nawet czeku nigdy nie wypisalam dla organizacji charytatywnej. 
Przypomnial mi sie aniolek, ktorego mi Tatus kiedys przyslal. Taki malutki, skromniutki. Pytam sie skad go ma. A Tatus mi na to: “a przyslali mi z Domu Dziecka”.  Z Domu Dziecka??????  No tak, zawsze im tam “pare zlotych przesle”…..


         *Zimno, mróz, lód na Charles River; kolejny zimowy dzien w Bostonie.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz