czwartek, 9 stycznia 2014

Kolorowa pustka.

 *Śnieg, słońce i błękitne niebo - piękny, zimowy dzień w Bostonie.

Zastanawiam sie nieraz nad popularnoscia niektorych blogow. Doszlam do wnisosko, ze im wiecej zdjec, tym wieksza publika. De gustibus non est disputandum. Fakt. Ale....Wracajac dzis z przedszkola, po odprowadzeniu Victorka, siadlam sobie jak za zwyczaj w mojej ulubionej kafejce. Moje pol godzinki dnia! Przy smacznej kawie, ostanimi czasy bez ciacha. Oj, jak ta moja reka sie wykrecala w kierunku witryny z wypiekami. Od 1 stycznia serwuja tu rowniez kawe pod nazwa "Nowe postanowienia" - swoja droga niezly chwyt - ta wlasnie biore - bez ciacha! wiec chyba dziala! Najczesciej siadam sobie bez gazety, telefonu, komputera, niczego. Po prostu kawa przy oknie. Zebranie mysli, tudziez nie-myslenie, wyciszenie, przemyslenia, plan dnia, zycia. Nastroj rozny w zaleznosi od sytuacji i hormonow; coz odstatnimi czasy wlasnie taki sobie. Wyniki za 67 dni.....Planu B-nie mam! Dzis nie za bardzo potrafilam zebrac swoje mysli, tudziez ukierunkowac je na pozytywne tory, postanowilam wiec poczytac sobie cos-cokolwiek. Wybor gazet ogromny. Przekartkowalm, kawa zdazyla wystygnac. Nic do czytanie nie znalazlam. Magazyny i gazety, wypelnione zdjeciami i rekalamami-znikoma ilosc tekstu! Czy ludzie przestali juz czytac? Czy jestesmy zdolni tylko ogladac? Ja bardzo lubie zdjecia, dobre i mniej dobre, sam robie ich tysiace. Ale....jakis felietonik, historyjka banalna lub mniej. Przy dzisiejszym moim nastroju bylabym nawet za ta bardziej banalna historyjka. Jakis wywiad z osoba, ktora moze wiecej o sobie powiedziec niz w co sie ubiera, jaki krem uzywa i jaki jest jej ulubiony drink.....Co sie stalo? Ze mna cos nie tak? Czy ja jakas antysocjalna sie zrobilam? Nic, naprawde nic nie moglam dla siebie znalezc. Nic, nawet do ogladania! Natlok wyretuszowanych zdjec, nic nie mowiacych, bez zadnego przeslania. Kolorowa pustka. Przesycona nijakosc.  Zatesknilam za starym, dobrym "Zwierciadlem". Grudniowe juz dawno przeczytane, a styczniowe chyba "statek wciaz wiezie". Przy lozku lezy pare ksiazek. Zaczetych, ale nie dokonczonych-bo takich sobie. Lakne cos dobrego, inspirujacego, po czym chce sie wziasc gleboki oddech i dzialac! Sugestje?

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz