czwartek, 30 stycznia 2014

Z ostatniej chwili.


Wiadomosc z ostatniej chwili. Mamus bedzie miala najprawdopodobniej - prawdopodobnie - moze jutro operacje na ten jej bolący nadgrstek. W koncu! 3 dni w szpitalu. Na nic. Na badania w celu przygotowania do operacji. Niech zgadne: EKG (10 minut) pobranie krwi (3 minuty), podpisanie zezwolenia na operacje ( miejmy nadzieje, ze lekarz usiadl wraz z Mama i objasnil dokladnie co i jak bedzie zrobione – 20 minut). Na prawde! 3 dni! 3 dni lezenia w szpitalu. Lezenie, brak ruchu zwieksza prawdopodobienstwo zakrzepu w zylach. Czy ktos o tym pomyslal? Bo nie sadze, ze dali Mamie profilaktycznie heparyne. Wszystko to mozna bylo zrobic ambulatroryjanie. Hmmm...szczerze mowiac nie wiem czy jest takie slowo w Polsce - ambulatoryjnie. Na zasadzie wizyty umowionej. Nie trzeba przyjac pacjenta do szpitala tym celu. Takie marnotrastwo pieniedzy. Jestem pewna, ze kasa chorych slono placi za kazdy dzien pobytu. Stracony dzien. Pieniadze wyrzucone w bloto. Plus: zlamana psychika pacjenta przez bycie w zawieszeniu.  Moze jutro…. Groteska.

 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz