Rozgladam sie dookola. Obok mnie ciekawi ludzie, choc nie
zawsze w pozytywnym znaczeniu tego slowa. Ale to subiektywne. Niektorzy z nich to znajomi, inni to
przyjaciele, a ich historje zycia sa tak dziwne i skomplikowane, ze trudno az
uwierzyc. Przypominaja mi one te brazylijskie serjale trwajace latami.
Telenowela-mowi na to moja kolezamka z Kolumbii, mydlana opera-powiedzialby
moj maz. Aktorzy komplikuja sobie zycie do bolu, a widzowie irytuja sie glupota
scenariusza, ale ogladaja dalej. Patrze do okola i oczom nie wierze. Zyje w
jakiejs telenoweli! Wokolo mnie same
takie dziwne historie, sytuacje. O kazdym mozna by, no moze nie ksiazke, ale
dluzsze opowiadnie napisac. Wiec jak mnie najdzie wena, bedze telenowela w
odcinkach.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz