niedziela, 12 czerwca 2016

Dylemat przedszkolno-szkolny.

We wrzesniu Victor zacznie 1 klase. Szkol/przedszkole w  ktorej jest aktualne, bardzo nam  nie odpowiada. Przeprowadzajac sie tutaj, nie znalismy nikogo i polegalismy glownie na "opini komputera” przy wyborze szkloy. Znalezlismy dom w  poblizy, zeby miec pewnisc, ze Victor trafi do przedszklo wlasnie tam. Rozczarowalismy sie bardzo. O jak bardzo, A Victorka entuzjazm zamienil sie powoli w nude i podirytowanie. Obserwojemy z niepokojem co sie dzieje. Wczoraj przyniosl ze szkoly kartke z zdaniem, nie zrobionym, za to pobazgrana kredkami. I znak zapytania nauczycielki obok. Pytamy sie spokojnie, co to jest, Victor na to, ze zadanie jest za proste, i za nudne, dla “maluchow”,  i on tego nie zrobi. W duchu zgodzilismy sie z niem, ale spokojnie tlumaczyma, ze jak on nie odrobi zadania "dla maluchow”, to nauczycielka mysli, ze on tego nie potrafi i bedzie mu dawala same proste. Misiasty uwielbial  doswiadczenia i  "praca naukow". T zabieral go od najmlodszych lat do siebie do labolatorium, teraz czwartki, dnie kiedy maja "lekcje science" w przedszkolu, sa jego najgorszymi dniami.  “Mamo, my tylko mowimy, nic nie robimy". W klasie jest teleskop i Victror lecia na szkrzydlach w pierwszy dzien szkoly,  nie mogac doczekac sie pierwszej lekcj.....nauczycielka nawet nie pozwolila dziecia dotknac teleskopu. Wtorkowe zajecia z plastyki, dzici roba kukielki. Nastepny wtorek to samo. Nastepny rowniez kulielka. Pierwszy miesciac fajnie, drugi miesiac hm… ok, 3 miesiac zbudowalismy w domu (wlasnorecznie z desek) teatrzyk, pomalowalismy, wymyslalismy historie z kukielkami, po 10 miesiacac, kukielki co wtorek.......frustracja, rzucanie kukielka po przyjsciu ze szkloly,  zlosc z naszej stromy. Rozmawialismy z nauczycielka...., starsza, eteryczna pani, mila,…...beton. Zlozylismy podanie o przeniesienie od innej szkloy od wrzesnie, i odmowiono nam. Bo mieszkamy w innej czesci miasta. Apelowalismy i nic. Nasz apel, przeslano do dyrektorki szkoly, ktora zaproponowal rozmowe. Przygotowala sie. Przyznala, ze program przedszkolny jej szkoly jest slaby. Okazalo sie ze Victor wraz z  kolezanka z klasy Ofelia,  zostali spostrzezeni na poczatku, jako dzieci ktore profitowaly by z nadprogramowych lekcji i byli nawet pare razy zabierania na dodatkowe zajecia, dokladnie 8 razy!!! przez caly rok. Niestety nie podobalao sie to jego pani nauczycielce, zaburzlo jej “kukielkowy” harmonogram. Nie pozwalala mu na owe zajecia chodzic, a mysmy nic nie wiedzieli. Dyrektoraka, przepraszala nas bardzo, i jak sie wyrazila angielskim powiedzonkiem "wasz syn wpadl miedzy szpary w podlodze". Dodatkowe zajecia odbywaly sie bez niego, sprawa ucichla. Na nasze spotkanie zaprosila nauczycieli odpowiedzlalnych za program nauczania w szklole i uzgodnili “na szybko” ulozyc harmonogram na ostatnie pare tygodni przed koncem roku. Teraz, od 3 tygodni co dziennie Victor jest zabierany na rozne dodatkowe zajecia. Dyrektorka rowniez osobiscie skontaktowala sie z kuratorium i poprosila, zeby zaakceptowano nasza prosbe o przeniesienie do innej szkloy (za to podziwiam ja bardzo), Powiedziala nam, ze zrobi wszstko zeby "wzniecic" Victora zainteresowanie szkola, ale chce zebnysmy pod koniec roku szkolnego mieli prawo wyboru, czy zostaniemy w jej szkole, czy,przeniesiemy sie do innej.  W pod koniec tygodnia jestesmy umowieni na osobista rozmowe z kuratorem. No i nie wiemy co robic. Troche sie boje znowu go przenosic. To bedzie jego 4 zmaiana. 3 rozne przedszkola, no i teraz zaczyna 1 klase. To w miare normalne tuataj, ale dla mnie, jak sie tak zastanowie, to napawa mnie to lekiem. Taki malutki czlowieczek, nowi ludzie,  nowi nauczyciele, nowy budynk, nowe otoczebnie….to musi bys strasznie stresujace. Victor jest bystrzak i sam sobie wyrobil opinie o swojej szklole (mowie szkola, ale to jest tak naprawde przedszkole, ktore sa tu czesto w budynkach szklonych), plus rowniez uslyszal co nieco od nas i opinie dosc oficjalnie wyraza, co raczej nie zaskarbi mu wzgledow nauczycielki. To sa te dylematy rodzicielskie o ktorych nikt nie pisze w ksiazkach czy poradnikach. Pomocy! Oj jak ja nie lubie podejmowac decyzji. 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz