poniedziałek, 30 stycznia 2017

Co sie dzieje w Ameryce...

“Zyd, Katolik i Muzulman poszli do pabu, gdzie rozamwiali, rozmawiali, rozmawiali….bo tak sie zachowuja normalni ludzie”. 
A nie ludzie pokroju Trump! Coz …prezydent Trump podpisuje roznego rodzaju postanowienia wywolujac tym ogolne przerazenie. Zaczelo sie od decyzji “budujemy mur” a w zeszly piątek Trump podpisał dekret, który ogranicza imigrację w USA. Przewiduje wstrzymanie przez okres 90 dni wydawania amerykańskich wiz obywatelom krajów muzułmańskich mających problemy z terroryzmem. Dotyczy to obywateli Iraku, Syrii, Iranu, Sudanu, Libii, Somalii i Jemenu. To co sie teraz dzieje, przechdzi pojecie i powoduje uczucie dyskomfortu, lagodnie wyrazajac. Te ostatnie postanowienie dobrowadzilo do protestow, strajkow i ogolngo poczucie zagrozenia. Tak, dokladnie, zagrozenia. Jest to temak glowny wiadomosci, rozmo w szpitalnej stolowce, interakcji z pacjentami i kolegami z pracy, naszych rozmow przy kolacji w domu…wszedzie. Dostalismy “uspakajajacy” maile od pracodawcy, a dzis po poludniu odbylo sie w szpitalu otwarte spotkanie dla ludzi ktorzy chcieli by ne ten temet porozmawiac. Stawily sie tlumy “zaineresowanych”, bo chcwiekszosci z nas, teoretycznie ten dekret nie dotyczy, uderzyl on w nasze wartosci moralne. I tak dowiedzialm sie, ze moj zawsze usmiechniety kolega z pracy, z typu “do serca przytul psa” zostal wczoraj na stacj benzynowej zapytany, ni z tego ni z owego czy jest z Pakistanu. Niby nic. Niby niewinne pytanie, I nawet bez znaczenie bo Pakistan nie jest “na liscie 7 krajow” (jak narazie!), ale …Moj kolega pierwsze co zrobil jak wrocil do domu to zgolil brode. Moj Victor upewnil sie juz 3 razy czy Babcia i Dziadza na pewno beda go mogli jeszcze odwiedzic. Kolezanka wyldowala dzis w na lotnisku w Nowym Yorku i pierwsze co zobaczyla przy wyjsciu to prawnicy z trasparentami po angielsku i arabsku oferujcymi darmowe uslugi dla uchodzcow.  Prawnicy, psycholodzy w ramach wolnotariatu pomagaja w dramatach ludzkich do ktorych aktualnie dochodzi na lotniskach, a tlumy protestuja przed. Znowu wracam myslami do Jugoslwii, gdzie sobie szczesliwie Katolicy, Ortodoksi i Muzulmanie zyli az ktos nagle zacza dyskutowac na temat pochodzenia. Wszyscy wiemy do czego to doprowadzlo.
“One nation under God, indivisible, with liberty and justice for all.”
Jeden naród w oczach Boga, niepodzielny, wolność i sprawiedliwość dla wszystkich.



niedziela, 29 stycznia 2017

Stary Nowy Rok.

W Nowy Rok wkroczylismy dziarskim krokiem, maszerujac przez ten las w piekny zimowy dzien.
Oczywiscnie nie po polnocy, ale mielismy wspanialy Noworoczny spacer i bardzo lubie te zdjecie.


Nowy Rok sie juz zestarzal mam takie wrazenie. Spowszednial, moze bedzie lepszym wyrazeniem. i juz mamy koniec stycznia. Praca, szkola, rutyna i obowiazki. I wcielanie w zycie noworcznych postanowien. Co prawda zalozenia typu “schudnac”, “silownia” ect mam juz za soba ( co nie jst rownoznacze ze nie powinnam!) to tym razem glownie chodzi o NAUKE. Wisi nademna egzamin i juz prawie mi spada na glowe. Egzamin z tak zwanego: wszystkiego. Jeden z wymogow rezydentury. Musze podejsc do konca czerwca….A wiec podle noworocznego postranowienia co dzienie sie ucze. Tzn nie ucze sie - bo nie mge sie uczyc, jaj jestem na dyzuze, jak rowniez dzien po dyzuze, bo jestem wykonczona...Tak wiec znajduje godzinek, moze poltorej dziennie tu i tam i w wiekszosci czasu zasypiam na tastaturze komputera. Bez komentarza. Trzeba myslec pozytywnie! Zaliczyc i zapomniec. Az do nastepnego, bo tak to juz jest…zawsze cos czeba zaliczyc, odnowic, podszkloic ect.
Tesknie za swiezym powietrzem....Dzis udalo mi sie wyciagnac Victora na wedrowke po gorkach i lamanie lodu na strumyczkach.


niedziela, 1 stycznia 2017

Anno Domini 2017.


Za pare minut polnoc, a ja jeszcze szybciutko w pierwszy dzien Nowego Roku, zanim ten Nowy Rok przestanie byc juz tak calkiem nowy, chcialbym Wam/Nam/sobie zlozyc zyczenia. Nowy Rok. Nowe nadzieje, postanowienia i plany. Aby dalej bylo dobrze, tego sobie zycze. Coz wiecej? Zmniejszenia odleglosci miedzy Polska a USA bym sobie zyczyla...
Zycze wszystkim nas zdrowia przede wszystkiem. Zwolnienia tepa, rozejrzenia sie wokół i docenienia tego co juz mamy.  Jutro jest “swieze i wolne od bledow”, ale “dzis” jest rownie wspaniale. Spokoju i pokoju.  Tej wewnetrznej harmoni jak i pokoju dla nas Wszystkich. Dosc juz wojen, zamachow i konfliktow, przestanmy sie klocic, walczy, udawadniac swoje racje. Szanujmy siebie nawzajem. Pieknie to powiedzial Papiez Franciszek   "Nie nawracaj, szanuj innych. - Możemy ludzi inspirować, dając świadectwo, jednak najgorsze, co może być, to nawracanie, które paraliżuje: "Mówię do ciebie, żeby cię przekonać". Nie. Każdy człowiek wchodzi w dialog, wychodząc z własnej tożsamości.”  Zycze Wam radosci w sercu i wiary w to, że nie ma rzeczy niemożliwych. Zycze Wam abyscie  byli otoczeni miłościa od ludzi jak i do ludzi. Nie zapomnijcie docenic i powiedziec „dziekuje” za rzeczy na pozor malo istotne. Te drobnostki skladaja sie na rzeczy wieksze i jeszcz bardziej wieksze. Miejcie wielkie marzenia, siegajcie po gwiazdy, usmiechajcie sie do siebie.

Ave Anno Domini MMXVII.