czwartek, 24 grudnia 2015

Wigilijnie.



Ta wiglilijna, cicha noc ma w sobie niezwyka moc. Wiec zycze Wam wszystkim kochani, w te najpiekniejsza noc w roku, Noc Bozego Narodzenia, samych radosnyc chwil w rodzinnej atmosferze  milosci i zrozumienia. Niechaj te Swieta beda przepelnione cieplem i spokojem. A nadchodzacy Nowy Rok pelen milosci i sukcesu.

 
Cicha noc, święta noc,
Pokój niesie ludziom wszem,
A u żłóbka Matka Święta
Czuwa sama uśmiechnięta
Nad dzieciątka snem,
Nad dzieciątka snem.

Cicha noc, święta noc,
Pastuszkowie od swych trzód
Biegną wielce zadziwieni
Za anielskim głosem pieni
Gdzie się spełnił cud,
Gdzie się spełnił cud.

Cicha noc, święta noc,
Narodzony Boży Syn
Pan Wielkiego majestatu
Niesie dziś całemu światu
Odkupienie win,
Odkupienie win. 



niedziela, 20 grudnia 2015

Nadchodza Swieta.


Przygotowujemy sie. Choinka, jaka wspaniala! Niestety w tym roku nie dalismy rady pojechac wszyscy razem wybrac choinke. Ja, oczywiscie pracowalm. Ten motyw “ja pracowalm/pracuje/beda pracowc” bedzie powtarzal sie dosc czesto teraz.  Tak wiec w pierwszy grudniowy weekend chlopaki plus moja Mamus pojechali na poszukiwanie choinki.  Jako, ze okolica wciaz nam nie znana, jezdzili  bladzili, trafili wkoncu na prawdziwa farme, (gdzie mozna bylo nawet samodzielnie wyciacsbie choinka)  i przywiezli pieknosc! Wiedzialm o tym planie i choc tak bardzo lubie kupowac chonke i ja ubierac, nie chcialam przedluzac tego mometu, bo Victorcio juz nie mogl sie doczekac. Jako, ze w moj grafik pracy nie przewidywal  wolnego na najblizszy czas, pojechali sami.  Wracalam z prac.  Jak zobaczylam oswietlona choinke
przez okna naszego domu to …to wszystkie, ale to wszystkie troski i problemy zniknely jak pod dotknieciem rozzczki. Pieknie jest w naszym domu. Choinka przerosla moje oczekiwania. Jako, ze maz moj zwykle stara sie wybrac mniejsza niz ja bym chialala - zdjecie swiateczna z przed 3 lat, choinka naszej wielkosci, wygladamy komicznie, my wielkoludy, tudziez choinka karze, tak wiec instrulowlam mojego synka, “misiu pamietaj duza wybiez, jak tatus stanie kolo niej, zeby byla wieksza od niego”.  Jako, ze rozmiary, dlugosci i tego typu rzeczy to jeszcz zbyt komplikowane dla mojego 6 latka, dosc trudno bylo sie porozumiec. W koncu moje dziecko zrobilo obliczenia,  pomiary, pomyslal i stwierdzil, “wiem, zeby byla taka duza jak tata z lampa na glowie”.  Tak wiec mamy taka. Do samego sufitu!  i nawet trzeba bylo 
troszeczke jeszcze przyginac czubek. Udekorowali ta pieknosc razem z moja Mama i cudo stoi. Tatus dolecial do nas z Polski przed paroma dniami i dopomogl w dekoracji domu i werandy. Wczoraj jeszcze i ja pare akcentow swiatecznych dorzucilam, kartki swiateczne porozwieszalam. O jak sie swiatecznia zrobilo! List do Swietego Mikolaja zostal napisany  dokladnie 1 Grudnia!, ciasteczka sa upieczone, kartki rozeslane, oplatek z Polski przylecial, prezenty…..nie mam pojecia. Kupuje i odkladam na strych i juz sama nie wiem co mam, i dla kogo,. Nie mamy jeszcze menue na swieta, a co za tym idzie listy zakupow. W tym roku beda znowu podwojne Swieta, zreszta jak juz chyba zawsze. 24 grudnia Polska Wigilja, tradycyjna z aniolkiem przynoszacym prezenty, a 25 Amyeryknskie Swieta z indykiem, Mikolajem i swiatecznym gwarem. Teksanscy tesciowie dolecieli wczoraj. Jeszcze dzisiejszy dyzur, 2 dni pracy i mam wolne! I Swieta, Swieta, Swieta. 

piątek, 11 grudnia 2015

O smutku. Czyli kiedy umiera nadzieja.

Wlasnie  w takich chwilach boli najbardziej. W takich momentach w srodku nocy, kiedy ciemnosc przygniata, a mysli staja sie glosniejsze i bardziej wyraziste. Natretne.  
Wtedy boli najbardziej. Chociaz zawsze boli. I choc straszna  to prawda, to jednak prawda, ze czlowiek uczy sie z tym zyc. Nie wiem, czy bol lagodnieje. Moze.
4 tygodnie temu serduszko mojego nienarodzonego dziecka przestalo bic. Jednego dnia dane nam bylo zobaczyc nasze przyszle dziecko, glowka, raczki i nozki, i to bijace serduszko. Tydzien pozniej bylo, ale juz nie bilo. Tym razem mialm szczescie pobyc jego mama przez 11 tyodni. Juz prawi, juz  tuz tuz, i przekroczylabym ta magiczna liczbe 12 tygodni, kiedy to mozna w miare smialo obwiescic swiatu, ze zostaniemy znowu rodzicami. Planowalm obwiescic ta nowine w Wigilie….
“Cos sie dzieje po cos”. “Nic sie nie dzieje bez przyczyny”. Jak rowniez “wszystko ma sens”…..Tak. Dwojka moich dzieci postanowila  pozostac w innym wymiarze. Boli. W noce takie jak ta, w myslach ide krok po kroku przez wszystkie te dni pelne szczescia i nadzieji i analizuje gdzie popelnilam blad. Czego bylo za duzo, czego  bylo za malo. Czy na prawde musialam wypic ta kawe? A sushi?! Przeciez wiedzialam, ze nie powinnam byla go jesc! Czy gdybym nie napisala tego zgryzliwego sms-a do T z poczekalni, to moze to by sie nie wydazylo. Dlaczego. Dlaczego???? Za duzo stresu w pracy, ba za wogole za duzo pracy, tak, pewnie i tak… ale zeszlym razem wydarzylo sie to na wakacjach!  Wciaz mam przed oczami widok tych gor. Odjerzdzalam myslac, moje dziecko wybralo to miejsce, zeby pozostac. Pieknie tam bylo. Ale przeciez ja mam tyle  milosci w sobie, ktorach chcialm  mu/im dac!!!! Dlaczego moje dzieci nie chcialy dolaczyc do nas?!

Wybieram zabawki na choinke. Biore do reki i odkladam. Korci mnie, zeby kupic i po jendej dla nich. Jeby jakos fizycznie zaakcentowac fakt, ze sa!!!! JA wiem, ze sa! nie moge ich dotknac, ale one sa i beda, zawsze czescia mnie. …..Och zeby ta noc dobiegla juz konca. W dzien sa te mysli bardziej ulozone, oswojone. 

niedziela, 6 grudnia 2015

Zmiany.

Ta mgla fascynuje mnie co rano...
Zima. Jesien. Wisona. Lato. Znowu jesien przeminela. Kolejna zima juz….zmiany, przemiany, rozstania i powroty, przeprowadzki, wiele radosci i jeden ogromny smutek. Zycie.
Nie pisalm ponad rok. Podchodzilam, zaczynalam, mam parenascie notatek rozpoczetych, do ktorych pewnie juz nie wroce, a na pewno juz nie w szczegolach. Szkoda, ale tyle sie dzieje. Dobrego sie dzieje. Dostalam sie na moj wymarzony staz. Moze nie w wymarzonym miescie, ale nie jest zle. 2 godziny od Bostonu to nie kniec swiata. Pojechalam na rozmowe wstepna  w polowie stycznia, (zdazylam jeszcze przed zima stulecia), i zakochalam sie od pierwszego wejrzenia. W szpitalu, w ludziach, w miasteczku, w gorzystej okolicy. I choc powiedziano mi, ze jest 1400 kandydatow, z tego 2 osoby juz zostaly wybrane, opuszczalam z przekonaniem ze tam wroce. I wrocilam!!!! Ordynator zadzwonil do mnie po 5 dniach (podczas ktorych zasypialam i budzilam sie z telefonem w reku) i zaoferowal mi kontrakt na 4 lata. W wieku 41 zawalczylam i wygralam. Trojka moich nowych kolegow (bo jest nas 4) ma 27-28 lat. Tak po latach, po drodze pelnej zakretow zaczyelam od nowa. Nowa spcjalizacja,180 stopni Od skalpela,po fotelik. Tak wiec brzliwie nam ten rok uplywa. Nowa praca pociagnela uza soba sznureczek zmian. Przeprowadzka, ale najpierw rozlaka na 3 miesiace, T konczyl swoja prace w Bostonie, Victor konczyl przedszkole i zostal z nim, bo nasze mieszkanie nie bylo jeszcze gotowe, a potem i tak musielismy szukac nowego, bo wlasciciel sie rozmyslil. Musialam  WKONCU!!!! zrobic prawo jazdy, kupno samochodu. Sterta papierow, podan do wypelnienia, telefonow do wykonania, wymeldowan, przemeldowan ect.
Zeby przeciwstawic sie ogolnej opini, ze psychiatrzy nie sa prawdziwymi lekarzami, moja rezydentura wymag 6 miesiecy na internie/neurologi i OIOMie. Tu wlasnie spedzilam/spedzam moje pierwsze miesiace pracy, ktore koncza sie dokladnie za 9 dni (w tym 5 nocy, brrrrr).  Jeszcze 9 dni intensywnej terapi i powrot na psychiatrie, gdzie w sumie oczekuje mnie duzo, duzo noweg, bo do tej pory to sie “w salach operacyjnych raczej obracalam”. Tak sie juz ciesze! Mam tyle pomyslow i planow, i projektow naukowych ktore mam nadzieje urzeczywistnic.
 
Chlopaki adaptuja sie.
T…nie jest mu latwo. T zakonczyl swoj project w Bostonie, no i zostal Panem Mama. Ciezki orzech do zgryzienia. Przez pierwsze pare misesiecy to bylo nawet fajnie, bylo lato, oferty pracy przychodzily, podnosilo sie poprzeczke i wymagania, ale teraz…..napiecie.  Jezdzi na rozmowy kwalifikacyje, juz coraz rzadziej i widze jak gsnie powoli.  W zeszlym tygodniu pojawil sie przy sniadaniu bez brody, ktora ma od lat!, zeby wygladac mlodziej przy rozmowie o prace. Tak mi sie go zal zrobilo! Zdaje sobie sprawe, ze jak nie znajdzie czegos przez nastepmne pare miesiecy to nie bedzie juz dla niego powrotu w swiecie naukowym. A przynajmniej nie na takim poziomie do jakiego byl przyzwyczajony. Chociaz, mnie tez dawano male szanse….

Victorzasty. Nowe przedszkole. Nowe znajomosci, a wlasciwie to ich brak. Bo wszyscy przyjaciel jego, a co jest rownoznaczne, ze i nasi, bo cala nasza pczka poznala sie i trzymala “przez dzieci”, zostali w Bostonie.  Teraz Misiasty wsiada rano do duzego zoltego autobusu i odjezdza. Taki jest wtedy malutki! Jak stoi ze swoim plecaczkiem w minionki…. Nie znamy dzieci z klasy, nie znamy ich rodzicow..Jestesmy w kontakcie z nauczycielka, ale osobistych kontaktow nie nawiazlismy.  Jeszcze. Za dziesiec dni…jak tylko skonczy sie ten maraton w szpitalu. I jak sie odespie.