wtorek, 18 lutego 2014

Spóźnione Walentynkowe….


*Nasze Walentynkowe serduszka. On, Ona, Ono.
życzenia miłośći. Wzajemnosci w miłośći.  Spełnienia w miłośći. Doskonałosci w miłośći.  Chociaz miłość sama w sobie jest juz czyms pelnym, doskonałym. Nie ma jej jak ulepszyc. Chyba tylko troskliwie dogladac i pielegnowac. Jesli spotkalo nas juz to szczescie i Amorek nam strzałe w serduszko wbił, nie mamy wyjscia. Odurzeni złota mgiełka miłość dolaczylismy do rzeszy wybrancow: kochanych i kochajacych! Wydawaloby sie, ze juz happy end. NIE! Tu sie dopiero kręta ścieżka szczęścia zaczyna. Bo tak jak wszystko i miłość, szczęście, zwiazek, marzenia wymagaja pracy. I dyscypliny. I to ogromnej! Zeby moc “zyc dlugo i szczęśliwie” trzeba nie raz, nie dwa zaplakac, upasc, omdlec z bolu niemocy i odrzucenia, pojsc na kompromis i ugode, przewartosciowac swoj poglad po raz kolejny, zaakceptowac emocje. Nauczyc sie szacunku dla siebie i innych. 
Moja Miłość do Meza, Moja Miłość do Naszego Synka, Moja Miłość do Rodzicow, Moja Miłość do Siostry, Moja Miłość do Boga, Moja Miłość do Przyjaciol blizszych i dalszych, poznanych i jeszcze nie. Jakaz rozna. Ile szczęścia i łaski. Ile wytrwałosci i pracy. Dobrej, radosnej pracy. Tyle Moich Walentych wokoło! Szczęściara ze mnie!


 Ponizej - to moje, wygrzebane z szuflady...z zamierzchlych czasow, kiedy to jeszcze pielegnowalam aspiracje literackie:)


Miłośc na wagę....

             na straganie…

Mości Panie ja nie kłamię
ja tu leżę już od wczoraj
tamta miłośc od niedzieli
a nadzieja….archanieli
leży biedna od zarania
chyba nie do uratowania
niech ktoś weźmie ją do prania
bo jest już nie do poznania

ja tu dłużej nie wytrzymam
chłodno głodno i samotnie     
każdy idzie bezpowrotnie      
               a to boli mnie okropnie                      
             to nie dla mnie absolutnie                  
zimno tęskno i bezpańsko
to nie dla mnie środowisko
chcę wypłynąc towarzysko
nie jest dla mnie targowisko

każdy robi widowisko
cena przecież to nie wszystko
towar dobry to się liczy
miłosc wszystkich nas dotyczy
sięgnąc po mnie tylko trzeba
mnie potrzeba tak jak chleba
moja cena Mości Panie
zamiast wzrastać aż do nieba
spada prosto do koleba

po przecenie teżm za droga
ludzie święci….daliboga
po co wam ta zapomoga
leżę tu jak kuternoga
lecz ogarnia mnie już trwoga
bo samotność wykupiona
choć dopiero wylożona
do zakupu wystawiona
się rozeszła w oka mgnieniu
a ja leżę w zapomieniu

Mości Panie co się dzieje
czy wciaż mogę mieć nadzieje
zapomnieniem mi tu wieje
niech się Mości Pan nie śmieje
ja tu leżę i tanieje
jeszcze toche i zmurszeje
czy ktoś wie że wciąż istnieje?


                                                            (13 kwietnia, 2007)


 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz