środa, 6 grudnia 2017

Seson na cuda.

W Swieta cuda sie zdarzaja. Pamietam jak jednego roku  podczas przygotowan do Swiat Bozego Narodzenia, sluchalysmy z Mama radia w kuchni. Radio w Polsce, to jest prawdziwe Radio, przez duze R. A przynajmniej takie ja je pamitam. Audycje, muzyka, ciekawe wywiady, sluchowiska!!!!! Mozna bylo sluchac bez konca. Tak wiec gotowalysmy i piekly w swiatecznych nastrojach, a w radiu nadawano audycje na temat nieapomnianych Swieta czy cos w tym stylu. Prosze wziasc po uwage, ze to bylo million lat temu i sluchalm i przetwarzalam te audycje z punktu widzenia dziecka, nie mniej jednak pamietam quintessence. Tak wiec dzwonil starszy pan i opowiada, ze pewnego roku (dzialo to sie chyba w latach piedziesiatych) w dzienWigilji wracal pociagiem z delegacji. Zasna i obudzil sie dopiero na koncowej stacji w obcym miescie, daleko od domu. Bylo juz pozne popoludnie i jako ze Wigilja, nie bylo juz zadnych pociagow tego dnia. Zly, zmeczony i zmarznety chodzil po miasteczku zagladajac ludziom do okien, patrzac jak zasiadaja do kolacji Wigilijnej. Patrzac w jedno z okien, cos go natchnelo,  przypomniakl sobie o tradycji wolnego miejsca przy stole dla nieznanego wedrowca i zapukal do drzwi. Drzwi otworzyla….. jego siostra, z ktora stracil kontakt podczas wojny…..

Czy to sie wydarzylo, chce wierzyc ze tak! Tak, ja zachowalam w pamieci ta audycje, jak rowniez, poszczegole migawki z naszych kuchennych poczynan podzczas sluchania. Krecenia ciasta w makutrze, czerwony obrus “w krateczke” na kuchennym stole, bylo juz ciemno za oknami. Moje wieksze/mniejsze swiateczna cuda - coz spedzajec Swieta w Londynie przed paru laty weszlam dokladnie do tego samego wagonu metra w ktorym siedzialam moja Mama i Siostra. A mialysmy w tym czasie wszystkie trzy byc w  trzech roznych miejscach!!!!

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz