niedziela, 14 stycznia 2018

Płatki śniegu



Czy widzieliscie kiedys platki sniegu padajace w sloncu? Sa srebrne, migoczace i jakies takie…szczesliwe. Nie padaja sobie od tak po prostu na zieme, lecz wiruja z gracja zanim z wdziekiem uloza sie delikatna warstwa upiekszajac swiat. Tak wlasnie wczoraj przy pieknym akompaniamencie porannej ciszy rozpoczal sie zimowy balet i trwal przez wekszosc dnia. Jako ze baletnice byly drobne i wiotkie, pomimo dlugiego spektaklu, tylko cieniutki kozuszek sniezny opatulil swiat. Dzis Victor zabral mnie na spacer. Znal jakas trase, ktora ja nie znalm i dunmie doprowadzil mnie do miesca z ktorego rozciagal sie piekny widok na gory i jezioro. A potem byla slizgawak :)

Duzo mysle o Babciach, Prababciach…jak malo o nich wiem!  To pewnie przez  to co sie wokol mnie dzieje. Dzis z Tatusiem rozmawialismy dosc dlugo probujac przypomnies sobie pare faktow z przeszlosci, z opowiesci Babci. Prababcia Marianna z domu Przedborska byla zamezna 2 razy. Choc chrzczona w Kosciele Katolickim przeszla na prawoslawna religje po mezu. A miala ich dwoch. Pierwszy zmarl bardzo wczesnie podczas panujacej wowczas epidemii tyfusu. Jej drugi maz, moj Pradziadek Leon Szyszkin byl ulanem w Naddunskiej Gwardji. Zanim przeprowadzili sie do Laz w 1905 roku, mieszkali a przynajmniej moja Prababcia Marianna w Rawie Mazowieckiej. Mieli szescioro dzieci, moja Babcia Nadzieja byla najmlodsza…

“Spieszmy sie kochac ludzi tak szybko odchodza…” Tak wlasnie….odchodza…a to jeszcze inna sprawa…

2 komentarze: