wtorek, 7 stycznia 2014

Dzień, nijaki dzień.


 *Jedno z moich płócien z 2007 (olej). Zainspirowane moim pierwszym pobytem w Nowy Jorku.

Tak sie zabieram za malowanie, ze  nic z tego nie wychodzi. W burzy snieznej, pelna emocji i inspiracji przytargalam plotno do domu. Przekopalam szafe, wyciagnelam farby olejne, bo jednak akryl to nie to co olej. Powyrzucalam mnostwo pedzli czekajacy "w stanie zaschniecia" na porcje swiezej terpentyny. O terpentyne tez znalazlam! W kuchni! Za garkami, hmmmm...mysle, ze w chwili desperacj przed wszedzie raczkujacym Victorciem robilam takie derastyczne i malo logiczne posuniecia. I.....i to tyle. Znowu sie odsunelo, przesunelo, nowy pomysl na obraz mi juz do glowy wpadl....pomyslow to ja mam tyle, i tak na dobra sprawe, gdyby czas ineczej zorganizowac...W zeszlym tygodni do malowania nie doszlo-chociaz nawet T sie ucieszyl jak mnie z ta sztaluga zobaczyl, bo twierdzi , ze mam potem lepszy humor. Do malowania nie doszlo z powodow "wyzszych". Zamknieto przedszkole z powodu tej wlasnie burzy snieznej. Moje "atelie" odkad nastal Victorcio zostalo przeniesione do piwnicy ( piwnicy w doslownym znaczeniu tego slowa-ciemno, strasznie i pajaki), i chyba jednak "za daleka droga". Dzisiejszy dzien rowniez poszedl na straty....poswiecony na wypelnianie podania o przyjecie do przedszkola. NUDA! Zastanawianiem sie ktore z nich wybrac...decyzja na nastepne 10 lat! W zaleznosci od do ktorego junior kindergarden trafi, to potem bedzie juz kontynuowal w tym systemie szkolnym -kindergarden-elementary school, high school i raczej sie nie da go przeniesc z jednej szkoy do drugiej. I choc naczytam sie, narozmawiam sie i nachodze ogladajac te wszystkie instytucje, to i tak moj wplyw na ta decyzje ograniczy sie tylko do wyboru 3 szkol ktorymi jestem najbardziej zainteresowana. Potem musze zaufac loterii. Kontekst tego zagmatfanego dla mnie systemu to "rownosc spoleczna". Zeby bylo sprawiedliwe rozlozenie finansowe i rasowe ect. Nie jestem "zaprzeciw", ale ....lubie miec kontrole. Tesknie za przewidywalnym i zorganizowanym systemem niemieckim. Tesknie za Monachium, choc......nie jestem pewna, czy chcialabym w Niemczech wychowywac moje dziecko. Socjalne zaplecze to jednak  nie wszystko. I tak mi jest ciezko pielegnowac jego polskosc tutaj. Coz, Mlody mi sie ostatnimi czasy wkurza jak mowie do niego po polsku. Zaraz sie obraza i mowi (- oczywiscie po angielsku) "Przestan mowic jak Bolek i Lolek". Gdyby tak jeszcze trzeci jezyk doszedl, to nie wim czy dalabym rade przeforsowac polski.
Przynudzam dzis. Tak ten dzien mi sie "unudnil"....i nic nie namalowalam.....znowu.....

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz