czwartek, 16 stycznia 2014

Telenowela-wstep.

                                           * Graffiti w mojej ulubionej kawiarni.

            
 Rozgladam sie dookola. Obok mnie ciekawi ludzie, choc nie zawsze w pozytywnym znaczeniu tego slowa. Ale to subiektywne.  Niektorzy z nich to znajomi, inni to przyjaciele, a ich historje zycia sa tak dziwne i skomplikowane, ze trudno az uwierzyc. Przypominaja mi one te brazylijskie serjale trwajace latami. Telenowela-mowi na to moja kolezamka z Kolumbii, mydlana opera-powiedzialby moj maz. Aktorzy komplikuja sobie zycie do bolu, a widzowie irytuja sie glupota scenariusza, ale ogladaja dalej. Patrze do okola i oczom nie wierze. Zyje w jakiejs telenoweli!  Wokolo mnie same takie dziwne historie, sytuacje. O kazdym mozna by, no moze nie ksiazke, ale dluzsze opowiadnie napisac. Wiec jak mnie najdzie wena, bedze telenowela w odcinkach. 


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz